niedziela, 21 lutego 2016

Powieść idioty, nic nie znacząca

 Czuję się zdecydowanie lepiej niż ostatniej w nocy.
Obawiam się jednak, że jest to coś za co będę musiała kiedyś spłacić pewnego rodzaju dług.
Każdego dnia próbuję spojrzeć na to co było i to co jeszcze nadejdzie i obrać to wszystko w dystansie .
 Chyba nadszedł czas gdy już nie załamuję rozpaczliwie rąk.
Wykpiewam na razie życie, na dzień dzisiejszy. Pozwalam śmiać się sobie tak absurdalnie w niedorzecznych i nieadekwatnych momentach.

 Zycie to powieść idioty,
pełna wrzasku i wściekłości
nic nie znacząca


wtorek, 26 stycznia 2016

Powiedzieć kilka słów albo zachować milczenie.

  Posty miały Być dodawane codziennie ale moje wszelkie formy kontaktu z internetowym światem ( czyli w zasadzie tylko dwie) na ten czas jakby umarły. Nie piszę z własnego komputera i również nie wiem kiedy znowu coś dodam.
 Dzieje się ze mną to czego tak bardzo nie chcę. Wszystko jest coraz bardziej nudne. Podlegam tylko ciągłej rutynie. Mam czasem niewyobrażalną i niewyjaśnioną ochotę na poznanie kogoś nowego.
Brakuje mi człowieka w całym tym tłumie.
 Malować też już nie umiem. Kompletnie nic. Tak jakby opuścił mnie cały talent, jakikolwiek posiadałam. Jeszcze wczoraj nie miałam o czym pisać i nie jestem pewna ale chyba teraz też za bardzo nie mam o czym. Dostaję szału.
Przestałam być płodna w artystycznym wymiarze. Skąd się w takim razie w ogóle brało życie, które do tej pory przekazywałam ?
 Jak zwykle obijam się tylko o ściany szkolnych korytarzy i prawie z nikim  nie rozmawiam. Nie umiem się skupić i zdążyłam wyspać się już chyba za połowę mojego potencjalnego życia.
Ile tak można wytrzymać ?
 Wczoraj zostało mi tylko czytać.Jednak najmniejszy dźwięk był jednak w stanie rozproszyć mnie od jakiejkolwiek książki czy tekstu.  Do teraz jestem wyjątkowo podatna na rozkojarzenia. Dodatkowo irytuje mnie każdy możliwy niezaplanowany odgłos. Wszystko dochodzi do mnie o wiele bardziej, ale nie powiedziałabym tego o bodźcach wzrokowych. W tej sferze jestem raczej ostatnio dość otępiała.
Mimo tego jak się czułam zdołałam coś wczoraj napisać. Nie wiem czy to wiersz. Nie lubię kategoryzować moich dzieł albo też ich kończyć. To nad wyraz trudne dla mnie. 'Dzieł' - zabrzmiało to dosyć dumnie chociaż nie za bardzo właśnie tego chciałam.
Waham się czy zawrzeć tu to co napisałam. Nie będę też czekać kiedy to coś skończę bo najprawdopodobniej to nie nadejdzie. Jak już wcześniej wspomniałam, nie mam w zwyczaju kończenia większości moich rzeczy.


Od końca zawsze podświadomie wymaga się najwięcej. Początek może się jeszcze obronić. W końcu nie świadczy o całokształcie i może w przeciwnym razie oskarżyć cię o powierzchowność. A ona nie wypada podczas oceny dzieła już z samego początku.
Zakończenie jednak ma być genialnym zwieńczeniem, dobrze zawartą myślą. Ale kiedy przy podsumowaniu głowę wypełniają wielkie myśli, można powiedzieć tylko kilka słów albo zachować milczenie.
Koniec musi być wielki. Pytam się teraz, z jakiej to niby racji.

Messy Hair
             xx

piątek, 22 stycznia 2016

Najpiękniejsza jest Nike

 Dużo we mnie optymizmu. Optymizmu teraźniejszości. To nie głupkowata naiwność ani nawet nadzieja. Po prostu lżej jest mi na sercu kiedy patrzę w jutro. Są też i takie dni.
 A na co dzień rozważam jakikolwiek sposób ucieczki. To chyba znaczy, że jeszcze się nie poddałam, na pewno nie na zawsze.
 Wiem, że to nieprawda, że nie mam nic, ale chyba gorsze jest to, że nie wiem jak i nie umiem wykorzystać czegokolwiek co posiadam.Mam może w sobie dużo dobrych rzeczy, Tylko nie umiem ich uwydatnić ani w niczym okazać. Wiem, że mogę kochać i szukam tego w każdym kogo spotykam.

Najpiękniejsza jest Nike
 w momencie
kiedy się waha
prawa ręka piękna jak rozkaz
opiera się o powietrze
ale skrzydła drżą  
(...) 
  -Zbigniew Herbert
 
Poszukuję ciągle balansu. Mam być konkretna, mam się nie rozczulać. Wcześniej nosiłam w sobie chyba wszystkie podatności świata na krzywdy i jakiekolwiek urazy.
 Chcieli mnie utwierdzić na mocnej skale, uczynić najbardziej jak to możliwe niezachwianą. Moje barki umocnić, tchnąć w ducha siłę, stworzyć mnie ostoją dla samej siebie.
W mojej niezwykle łagodnej i delikatnej duszy błądziło tylko przekonanie, że nie jest mi i takim jak ja dane należeć do tego świata. To nasza męka i nasza duma.
 Ale jednak tu jestem.
Dziś już jako trochę inna osoba. Silna i wrażliwa. Przyoblekam się w skórę lwa i usposobienie baranka.
Tymczasem waham się. Rozważam wszystko w naturze dwóch różnych istot.
 Prawą rękę piękną jak rozkaz opieram o powietrze, ale moje skrzydła drżą.

 Messy Hair
              xx

czwartek, 21 stycznia 2016

Byłem buntownikiem łagodnym

 Znowu powróciła do mnie myśl żeby pójść do liceum plastycznego. Sama nie wiem. W końcu to kocham i myślałam już o tym wiele razy ale boję się, że nie dam rady. Zawsze chcę żeby wszystko co wychodzi spod mojej ręki było idealne, jak najlepsze, a tam mogę tego niczym nie udowodnić...
 Uczestniczę powierzchownie w bardziej jakby pospolitych warstwach mojego życia.
A tak naprawdę to nie wiem, co się teraz dla mnie liczy. Mentalnie jestem poza tym wszystkim, tylko nie wiem dokąd dokładnie uciekam.

*** 
Byłem buntownikiem łagodnym
najłagodniejszym z możliwych
ale krańcowym
Poszedłem do końca
Za daleko ?
Chciałem unieść wszystkie
nieszczęścia świata ludzi
I zwariowałem
Ale czy od tego ?


 Dziś powoli. Więcej siły fizycznej ale mimo to mogłabym spać całymi godzinami. Sen już nie jest dla mnie koniecznym odpoczynkiem dla organizmu ale częstą odskocznią dla psychiki . Już nie regeneruje ale uzależnia. Jeśli już się to nie stało.
 Coraz bardziej doceniam siebie, staję się sama przed sobą atrakcyjna i wiem, że są rzeczy za które warto byłoby  mnie pokochać. Tylko nie wiem czy jest ktoś na tyle głupi i lekkomyślny, żeby się tego podjąć.
W takim razie szukam głupca, który mnie pokocha? Sama nie wiem . Myślę, że nie dojrzałam do miłości, myślę że to za dużo. Kochanie kogoś zabiera bardzo dużo energii a teraz jest mi ona potrzebna mimo, że na co dzień wydaje mi się jej nie brakować. To jak w tym wierszu.

'(...) Wiesz, nie mam podzielności uwagi toteż kiedy jem, palę i piję, czytam książkę i oglądam telewizję nie mogę w tym czasie nikogo kochać...'

   Messy Hair
                xx


środa, 20 stycznia 2016

W takim razie musi mi się niewyobrażalnie podobać miejsce mojego krzesła.

 Fizycznie czuję się lepiej. Godziny się dłużą a dni biegną...
Jestem tak daleko od wszystkiego.
Od normalności.
Od świata.
Od tego czym chcę być.
 Chodzę tylko grzecznie do szkoły i chociaż trochę staram się poprawić oceny. Bo tak właściwie to nie wiem co dalej ale nie chcę zostać w tej szkole. Czuję, że powinnam wykorzystać to, że dla odmiany jestem tym razem bardziej podekscytowana niż przestraszona zmianą środowiska.
 Ostatnio zauważyłam, że jestem osobą, która może siedzieć w pokoju obok człowieka, o którego boi się, że kiedyś odejdzie i płakać, że w przyszłości może go już nie zobaczyć będąc już teraz tuż za ścianą.
Nie korzystam z jego obecności. Rozpaczam mentalnie będąc w tragedii przyszłości.
  Wiem za to, że zdążyłam poukładać sobie w głowie sporo rzeczy. Stałam się silniejsza i nie wyklucza to tego, że nadal jednym z moich największym przymiotów jest wrażliwość.
Jednak przychodzi czasem czas kiedy ani trochę się nad niczym nie rozczulam.
A potem płaczę nocą , bo boli mnie świat.
Już nie wiem jak to ze mną jest.
 Usłyszałam, że robię się bardziej stanowcza i konkretna bo dojrzewam. Nie wiem czy dobrze mi to słyszeć, kiedy ja ciągle chcę być beztroskim dzieckiem.
 Może mam dojrzeć do świata, czy on do mnie ?
Chociaż, który pianista przyciąga pianino do krzesła ? Chyba ja takim jestem, ale w takim razie musi mi się niewyobrażalnie podobać takie a nie inne miejsce mojego krzesła.


 Jeszcze kilka słów.
Uaktywniłam bloga dzięki pewnej osobie, którą serdecznie teraz pozdrawiam.
Wczoraj w szkole podeszły do mnie dziewczyny, które w imieniu Ciebie spytały się czy mogę podać Ci mój adres bloga (gdyż przeniosłam się na inny adres strony).
Dość mnie to zaskoczyło gdyż w tej szkole nikt nie wie, że prowadzę bloga lub piszę.
Jeśli to czytasz to wiedz, że jest mi niezmiernie miło.

Messy Hair
             xx

wtorek, 19 stycznia 2016

Odchodzę


 ***
   Gdziekolwiek jesteś

 - bądź przy mnie

   Cokolwiek czujesz

 - czuj do mnie

   Jakkolwiek nie spojrzysz

 - patrz na mnie

   Czymkolwiek jest miłość

 - kochaj się we mnie

                   #MateuszSzulc


 Zaniedbałam wszystko. Odpuściłam wszystko. Ale dobrze mi to zrobiło.
Nie chcę pisać, że nie wiem od czego zacząć bo nie chcę nad wymiar starać się wszystko przedstawić w idealnej i jak najlepszej wizji. Miałam do tego zawsze wewnętrzny przymus. Tak dobrze jest go wciąż na nowo zagłuszać. 
 Z rzeczy z mojego 'bardziej urzeczywistnionego' życia mogę powiedzieć, że zmieniłam szkołę.
Właściwie nie miałam w tym temacie za dużo do decydowania. 
Bardzo się zmieniłam. Można powiedzieć, że na dobre. Przystosowuję się do jako takiego przetrwania w nowym otoczeniu. Jest we mnie więcej doświadczenia i spokoju. Tak, znalazłam spokój. 
Przekonałam się, że muszę teraz tym bardziej liczyć na siebie i być jak najbardziej samowystarczalna.
 Choć nie chcę nikogo odrzucać tylko liczyć się z niedociągnięciami słowa 'na zawsze'.
A od tego co jeszcze było tak niedawno odchodzę.
Zostawiam krzyki, głosy i rozczarowania.
Zostawiam błędy, żale, złudzenia.
Zostawiam wszystko czym miałam i powinnam być i to czym być nie mogę.
Wszystko to jest kłamstwem.


Messy Hair
             xx

sobota, 28 listopada 2015

Dużo się zmieniło.

 Dużo się zmieniło.
Tak, to dobre określenie na to wszystko. Najlepsze po ciągłych rozwodzeniach się i długich, bezsensownych wyjaśnieniach. Blog wywróciłam do góry nogami. Ale jeszcze nic o tym nie powiem.
 Będę pisać inaczej, już piszę. Nie lubię postrzegać tego wszystkiego jako radykalniej zmiany i nagłej rewolucji. Gdyż nie było  nawet jej kulminacyjnego momentu. A nawet nie było jej jakby wcale.
 Będą felietony, będą wiersze. 
 Będzie mój ukochany absurd i psychodeliczność.
Nie zdążyłam przysłowiowo ogarnąć jeszcze tego wszystkiego. Dużo rzeczy jest tymczasowo.
Sama jestem ciekawa tego wszystkiego. Ale pierwszy raz od dawna nie wymagam od siebie niezdrowo wszechobecnego sukcesu. To dobre uczucie.